Ministerstwo Zdrowia zajmuje stanowisko w sprawie okoliczności, w jakich mieszkanka Stawu Kunowskiego urodziła martwe dziecko w szpitalu w Starachowicach. Pacjentka złożyła skargę na personel o pozostawienie jej bez opieki, w wyniku czego do rozwiązania doszło na podłodze jednej z sal. Bulwersujące zajście nagłośniono na całą Polskę. Na starachowicki szpital spadły resortowe kontrole, prokuratura wszczęła śledztwo, a 9 osób z personelu oddziału ginekologiczno - położniczego otrzymało wypowiedzenia umów o pracę.
Sytuację w starachowickim szpitalu skomentował minister zdrowia Konstanty Radziwiłł. W czasie konferencji medialnej, jak informuje Polska Agencja Prasowa, stwierdził, że jego zdaniem w placówce zawiodły przede wszystkim relacje międzyludzkie. - Zabrakło empatii, właściwej komunikacji i serca – ocenił minister Radziwiłł. Dodał, że zapoznał się z pokontrolnym raportem wojewódzkiego konsultanta ds. ginekologii i położnictwa, z którego nie wynika, by popełniono błędy medyczne.
Jak poinformowała nas rzecznik prasowy Ministerstwa Zdrowia Milena Kruszewska można także powiedzieć, że w przypadku szpitala w Starachowicach zawiniła wadliwa organizacja pracy i brak komunikacji pomiędzy poszczególnymi pracownikami medycznymi. Sprawa ta wymaga jednak „wieloaspektowego spojrzenia i czasu”, tym bardziej, że trwa jeszcze śledztwo prokuratury.








Napisz komentarz
Komentarze