Były prezydent Starachowic Wojciech B., jego dawny zastępca Sylwester Kwiecień (który zwrócił się o podanie pełnych personaliów) oraz dwoje urzędników miejskich: Marcin G. i nie pracująca już w magistracie Małgorzata K. zasiedli na ławie oskarżonych. Prokuratura Rejonowa w Ostrowcu Świętokrzyskim zarzuca im narażenie budżetu miejskiego na straty finansowe, poprzez zawarcie w latach 2008 - 2012 niekorzystnych aneksów do umowy z firmą wywożącą odpady komunalne. Skutkowały one każdorazową podwyżką cen odbioru śmieci płaconą przez mieszkańców. Zdaniem prokuratury stawki te zostały niesłusznie zawyżone.
Każdy nowy aneks miał narazić gminę na straty w wysokości od około 660 do 750 tys. zł rocznie. Prokuratura twierdzi ponadto, że urzędnicy działali w porozumieniu i celowo, by przysporzyć korzyści firmie śmieciowej. Łącznie w ciągu 5 lat miała ona zyskać ponad 3,5 mln zł kosztem uszczuplenia budżetu Starachowic. Żadna z oskarżonych osób nie przyznała się do winy. Małgorzata K., dawna kierowniczka Referatu Gospodarki Odpadami i Ochrony Środowiska UM w Starachowicach, odmówiła ponadto składania zeznań. Były wiceprezydent Sylwester Kwiecień, który w 2012 roku podpisał jeden z aneksów do umowy stwierdził, że wykonał po prostu zawarte w tym dokumencie postanowienia, mówiące o podwyższaniu stawki śmieciowej o wskaźnik inflacji.
Sylwester Kwiecień podkreślił ponadto, że działał jawnie i za przyzwoleniem rady miejskiej, która głosowała za podwyżkami stawek śmieciowych.
Były prezydent Wojciech B., który podpisał umowę śmieciową wyjaśniał, że firma wywozowa motywowała żądania podwyżki wzrostem opłaty za składowanie niesegregowanych odpadów, grożąc w razie odmowy konsekwencjami prawnymi.
Podkreślił, że popisując aneksy działał na wyraźne polecenie samorządu miejskiego.
Marcin G. były naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska poinformował, że złożył podpisy pod aneksami, bo ich treść nie budziła niczyich wątpliwości.
Sąd miał do przesłuchania kilkunastu świadków. Na tej liście błędnie znalazł się także nieżyjący od kilku lat przewodniczący rady miejskiej. Prokurator Szmidt tłumaczył tę pomyłkę faktem, że zmarły nie był dla śledczych kluczowym świadkiem. Obszerne zeznania złożyła była przewodnicząca komisji rewizyjnej rady miejskiej.
Dodała, że w jej ocenie ceny śmieci były podwyższane z powodu niezrozumiałego zawyżania stałej opłaty za składowanie niesegregowanych odpadów.
Z powodu bardzo obszernej grupy świadków, sąd nie był w stanie przesłuchać ich jednego dnia. Odroczył więc rozprawę do 5 kwietnia.








Napisz komentarz
Komentarze