„Solidarność” w MAN Bus domaga się podwyżki pracowniczych pensji o 200 zł, dodatkowego podniesienia płac o stopień ubiegłorocznej inflacji oraz włączenia premii do postawy wynagrodzeń. Dotychczasowe próby skłonienia zarządu firmy do spełnienia tych oczekiwań nie przyniosły efektów. Nie udało się to także po pikiecie protestacyjnej, w ramach której załoga opuszczająca zakład po pracy, wyjechała z firmowego parkingu z włączonymi na znak niezadowolenia klaksonami. Dlatego związkowcy napisali wniosek o odwołanie zarządu starachowickiej firmy i wysłali go prezesowi koncernu Andreasowi Tostmannowi.
W piśmie znalazł się także postulat dotyczący pozbawienia stanowiska kierownika działu BHP w firmie, któremu związkowcy zarzucają nieprawidłowości w zakresie ewidencjonowania wypadków przy pracy.
„Solidarność” daje szefowi koncernu kilka dni na rozpatrzenie pisma. Jeśli spodziewanych rezultatów nie będzie, przewodniczący organizacji Jan Seweryn zapowiada bardziej radykalne kroki, choć na razie szczegółów nie zdradza.
Napisz komentarz
Komentarze